Czułam się... co najmniej dziwnie, kiedy mnie obmacywała, jak jakąś laleczkę. Byłam potwornie zła na tą rudą idiotkę. Skoczyłam na nią tak, że obie upadłyśmy, zaś Kajuna była przyszpilona do podłoża. Pochyliłam się nad nią z grobową miną.
- Jak chcesz, to mogę wymacać ci piersi. Ale tak, że cały wypełniacz z nich wypłynie.- warknęłam- Jako taką karę za szarpanie mi nerwów, co ty na to?
- Nie... Puszczaj mnie, potworze!- wrzasnęła- Ratunku, chcą mnie okaleczyć!
- Cicho bądź, idiotko.- wstałam, ciągnąc ją za sobą- Idziemy do Jeff'a, ładnie go przeprosisz.
- Ała... to boli! Zgniatasz mi rękę!- biadoliła
Zignorowałam jej sprzeciwy, nadal prowadząc ją jak jakieś małe dziecko. Gdzie się podział ten Jeff... Eh... Czy on zawsze musi znikać w najmniej odpowiednim momencie?
<Kajunaaa?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!