Ostatni raz pociągnęłam nosem i nerwowym ruchem zaczęłam pocierać policzki. Nie cierpiałam rumieńców ani łez. Pokazywały tylko to, jaka byłam słaba. Napotkałam przez to mocno zdziwione spojrzenie Jeffa. Niezbyt się nim przejęłam, w sumie to nawet można powiedzieć, że zaczęłam ignorować go w tejże chwili. Próbowanie zdarcia czerwieni z twarzy weszło mi już w nawyk, nie miałam się czego wstydzić.
- Wszystko ok?
Czyżbym usłyszała w jego tonie nim nutkę troski? Nie, nie. Przytaknęłam kiwnięciem głową.
- Zaraz wracam.- mruknęłam, wstając
Ulotniłam się szybko, zamykając w sypialni na zasuwkę, żeby nikt mi nie przeszkadzał. Było to pomieszczenie równie małe jak kuchnia, ale jednocześnie sprawiające wrażenie sporego, pewnie przez wszechobecną prostotę i minimalizm. Wyjęłam z szafki losowe ubrania, szczerze to niezbyt przywiązywałam wagę do tego, jak wyglądałam- zero kosmetyków, ubrana ni jak. No może jednak troszkę kłamię, albowiem sprane jeansy i ciężkie buty były "drugą częścią mnie". Półprzeźroczystą koszulkę zastąpiłam jakże odmienną- czarną z nadrukiem przedstawiającym roztapiającą się flagę Stanów Zjednoczonych. Oczywiście wcześniej wspomniane spodnie. Zapinając pasek- prawie zgięłam się wpół, urażając miejsce szwów.
- A było wziąć sukienkę.- syknęłam sama do siebie
Związałam włosy w wysoki, nieco niedbały kucyk i otworzyłam drzwi. Stanęłam twarzą w twarz (a raczej twarzą w pierś) z Białym.
- Czego?
- No bo długo tu siedzisz i...
- I idę się przejść. Duszenie się w domu nie jest dla mnie.- westchnęłam- Idziesz też?
<Jeff?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!