Już od progu poczułam na sobie spojrzenie Jeff'a. Uch... Wszyscy faceci są tacy sami i tylko gapić się potrafią, nawet jak nie ma na co. Miał szczęście, że potrafił gotować, inaczej już dawno wyleciałby przez balkon za obmacywanie mnie wzrokiem. Usiadłam po turecku na kanapie, jeszcze ledwo ogarniając to, co działo się w najbliższym otoczeniu. Słoneczko świeciło, więc chyba troszkę długo sobie pospałam. Chłopak podał mi talerz z naleśnikami i małą łyżeczkę, pewnie po to, żebym jadła po kawałeczku. Jak jakiś tort. Podziękowałam mu cicho i od razu zaczęłam konsumować danie. Jeszcze lepsze, niż kolacja, pomyślałam. Przyłapałam Białego na spoglądaniu na stanik, dość dobrze widoczny pod półprzeźroczystą koszulką. Wycelowałam w niego łyżeczką, na której było jeszcze troszkę kremu.
- Jeszcze raz będzie mi oglądał piersi, a tą oto łyżeczką zrobię ci krzywdę.- mruknęłam- Nie żartuję. Nie jestem aktorką porno, żebyś mnie wzrokiem rozbierał! Godności trochę...
<JtK? Groźna :')>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!