Słońce zachodziło wyjątkowo inaczej. Bezchmurne niebo stopniowo zmieniało kolor z błękitnego na pomarańczowy i granatowy. Po jednej stronie błyszczały gwiazdy i powoli wznosił się księżyc. Po drugiej zaś słońce chowało się za górami, którego promienie rzucały niezwykle cienie na polanę na której siedziałam. Rake i Ori zostali w jaskini a Cerber zawieruszył się gdzieś w Podziemiach. Nic nie zakłócało względnego spokoju. Do czasu. Usłyszałam szelest, a jako, że nie chciało mi się walczyć - skryłam się za kamieniem. Moim oczom ukazał się duży, czarny wilk z czerwonymi elementami na futrze. Należał do Watahy, widziałam go parę razy będąc na warcie.
- Zero? - mruknęłam wychylając się zza kamienia.
< Zeeeero? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!