- O żesz kuźwa. Niezłe spotkanie, co nie? - wydyszałem, rzucając jakimś wilkiem o skałę. Z jękiem roztrzaskał sobie łeb. Haha, jeden zero. Spojrzałem z uśmiechem na skrzydlatego basiora, po czym odwróciłem się gwałtownie. Jakiś inny, neonowy samiec próbował zajść mnie od tyłu. Nie zdążyłem zareagować, ponieważ Nir z ogniem w oczach skoczył przeciwnikowi do gardła. Poleciała krew. Ach, uwielbiam zapach tej cieczy!
- Nie wiedziałem, że pomagasz k o m u k o l w i e k. - strasznie podkreślił ostatnie słowo, kiedy ostatni wyzionął ducha.
- że niby i to tY NIE CHCESZ MI UWIERZYĆ? OAHHAH. - zaśmiałem się teatralnie, opierając łapę o czoło. - O mój Bożymie patrzcie, Kayun komuś pomaga! - wypaliłem piskliwym głosikiem, następnie robiąc poważną minę. - Serio, to nie żaden cud. - warknąłem, siedząc na ziemi.
- Doprawdy? To magia walentynek. - wyszczerzył zęby, klepiąc mnie po plecach. Spojrzałem na niego morderczym wzrokiem.
- Kim byli tamci palanci? - spytałem, podnosząc brwi.
< Nir? Sorry że tak późno XD >
- Nie wiedziałem, że pomagasz k o m u k o l w i e k. - strasznie podkreślił ostatnie słowo, kiedy ostatni wyzionął ducha.
- że niby i to tY NIE CHCESZ MI UWIERZYĆ? OAHHAH. - zaśmiałem się teatralnie, opierając łapę o czoło. - O mój Bożymie patrzcie, Kayun komuś pomaga! - wypaliłem piskliwym głosikiem, następnie robiąc poważną minę. - Serio, to nie żaden cud. - warknąłem, siedząc na ziemi.
- Doprawdy? To magia walentynek. - wyszczerzył zęby, klepiąc mnie po plecach. Spojrzałem na niego morderczym wzrokiem.
- Kim byli tamci palanci? - spytałem, podnosząc brwi.
< Nir? Sorry że tak późno XD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!