21 lut 2016

Od Haego - Cd. Nifenye

Rozmyślałem nad słowami mojego opiekuna. Jego partnerka nie zareagowałaby tak samo, jak on... Może byłaby zdolna do wybicia mu z głowy pomysłu postawienia mnie przed sądem. W końcu byłem dla niej jak syn. Jedyny. Biedna nie mogła mieć swojego własnego potomka i to dzięki niej nie zostałem tylko kolejnym żołnierzem poddanym woli srogiego przywódcy. A jednak miałem zapłacić za to, co było niezależne od umysłu. Spojrzałem na moją towarzyszkę.
   - Wszystko... Wszystko jest w porządku. Wiesz Nif... Później będziemy musieli porozmawiać, ale nie wyjawię ci o czym.- odpowiedziałem na jej pytanie- I spokojnie, to nie będzie nic strasznego, obiecuję.
   - No dobrze... Ale jeśli coś będzie nie tak, to masz mi mówić.
   - Tak jest, pani kapitan!- zasalutowałem gadzim skrzydłem
Zaśmialiśmy się oboje z moich wygłupów. Uf... Przynajmniej atmosfera nie była już taka ciężka. Przez resztę drogi starałem się rozśmieszać waderę na miliony różnych sposobów, co chyba mi wychodziło. Weszliśmy do obszernej jaskini, a ja musiałem oczywiście coś palnąć. Będąc już w części należącej do mojej ukochanej, uśmiechnąłem się lekko.
   - Śpię z tobą.- oznajmiłem- W nocy było mi zbyt dobrze, by teraz spać samemu, wiesz?

<Nifcia? Takie to to dwuznaczne xD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!