Uśmiechnąłem się. Nastało południe, wróciłem do jaskini ukochanej
-biedny Kazan-mruknąłem
Mori spojrzała na mnie
-co mu się stało?-spytała karmiąc szczeniaki
-został napadnięty, przez dwóch basiorów... ale sprawa już ucichła-podszedłem do szczeniąt i po kolei pogłaskałem je po łebkach
-jak ci mija czas, słonko?-spytałem ukochaną
<?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!