Czułem że powiedziałem coś nie tak,z resztą dziewczyna
dała mi to do zrozumienia.Cóż nigdy nie byłem najlepszy w prawieniu
komplementów damą..a może chodzi o coś innego? Nie mam pojęcia.
Chyba nigdy nie rozkminie kobiet,a z resztą żaden facet temu nie podoła.
Wjechaliśmy do garażu,otwarłem drzwi i spokojnie z niego wyszedłem.
Weszliśmy na piętro,później jeszcze po schodach i znowu byliśmy w mieszkaniu Moon.
W bezpiecznym mieszkaniu..a może jednak,nie? W końcu to tu zaatakował dziewczyne jakiś cwel z ulicy.Zamknąłem na klucz,nie pytając o pozwolenie Moon.
Zdjąłem swoją kurtkę i powiesiłem na wieszaku.
<Moon? Umrę na brakoweneeee:c>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!