- Hm, co tam kryjesz? - wymruczałem, próbując zabrać skrzydlatej waderze żółty, pobłyskujący przedmiot. Tykał miarowo... Bomba? Terrorystka w szkole, cuda na kiju! Z przerażenia powiększyły mi się źrenice, a Kalta wpatrywała się we mnie, kryjąc za sobą jeszcze bardziej tajemniczą rzecz. Zaszedłem ją jednak od tyłu, wyrwałem to co chciałem. Odruchowo chciałem wszcząć alarm.
- LUDZIE BOMBA KRYJCIE się... - zaprzestałem krzyków, widząc iż trzymałem w łapie... Zegarek. Z Kubusiem Puchatkiem. Jedno co przyszło mi do głowy to to, iż samica to jakaś dziecinna laleczka. Z trudem stłumiłem w sobie śmiech, obracając zegarek. Miał srebrną tarczę, na której poruszały się wskazówki. Pasek był z jakiegoś tworzywa sztucznego, a całość zdobiły żółte uszka. Oczywiście, wszystko w kolorach owego misia. Kalta warknęła ostrzegawczo i w jednej chwili przejęła swoją własność. Na dodatek zostawiła mi pamiątkę - urocze trzy szramy na pysku.
- Pogięło Cię? - syknęła, chowając go. - Myślałam, że jesteś w porządku. Ciocia miała rację, abym uważała w szkole. Bo są tu jakieś dzikusy. - dodała. Prychnąłem znacząco. Wtem rozległ się dzwonek na lekcję.
- Chodź lepiej na naukę magii, bo się spóźnimy. - że co ja mówię? Spóźnimy? Co się stało, poprzewracało mi się we łbie od tego uderzenia!? To chyba sen. Uszczypnąłem się lekko w łapę, jednak ostry ból oznaczał jedno. - Jestem chory... Ee... - wymruczałem, a przed oczami pojawiły mi się czarne mroczki.
< Kalta? Dramatyzuję :p >
- LUDZIE BOMBA KRYJCIE się... - zaprzestałem krzyków, widząc iż trzymałem w łapie... Zegarek. Z Kubusiem Puchatkiem. Jedno co przyszło mi do głowy to to, iż samica to jakaś dziecinna laleczka. Z trudem stłumiłem w sobie śmiech, obracając zegarek. Miał srebrną tarczę, na której poruszały się wskazówki. Pasek był z jakiegoś tworzywa sztucznego, a całość zdobiły żółte uszka. Oczywiście, wszystko w kolorach owego misia. Kalta warknęła ostrzegawczo i w jednej chwili przejęła swoją własność. Na dodatek zostawiła mi pamiątkę - urocze trzy szramy na pysku.
- Pogięło Cię? - syknęła, chowając go. - Myślałam, że jesteś w porządku. Ciocia miała rację, abym uważała w szkole. Bo są tu jakieś dzikusy. - dodała. Prychnąłem znacząco. Wtem rozległ się dzwonek na lekcję.
- Chodź lepiej na naukę magii, bo się spóźnimy. - że co ja mówię? Spóźnimy? Co się stało, poprzewracało mi się we łbie od tego uderzenia!? To chyba sen. Uszczypnąłem się lekko w łapę, jednak ostry ból oznaczał jedno. - Jestem chory... Ee... - wymruczałem, a przed oczami pojawiły mi się czarne mroczki.
< Kalta? Dramatyzuję :p >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!