29 gru 2015

Od Hadesa cd Amor

-Translacator to ten artefakt?- zapytałem.
-Tak- uśmiechnęła się do mnie.
Lecieliśmy przez dłuższą chwilę bez słowa. Nagle Amor odezwała się:
-Jesteśmy już przy Wietrznych Klifach.
-To dobrze- odrzekłem.
Wiatr zaczął spychać nasze pegazy. Był tak silny, że mógłby nas zepchnąć z powrotem do watahy.
-Musimy wylądować, żeby się przedostać- zarządziła Amorencja.
-Ok- odpowiedziałem krótko.
Zlecieliśmy na ziemię. Amor zsiadła z Onchao, więc ja zsiadłem z Ono. Szliśmy obok klifów, a za nami szły pegazy. Nadal wiatr wiał dość mocno, ale nie tak mocno, żeby mógł nas zepchnąć. Gdy przeszliśmy już obok klifów, wsiedliśmy na pegazy. One wyleciały w górę, a resztki silnych wiatrów popchnęły nas trochę.
-No to Wietrzne Klify zaliczone- uśmiechnęła się Amor.
<Amorencja?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!