Zaskoczyła mnie swoim śmiałym, nawet bardzo śmiałym postępowaniem. Jednak w pozytywnym znaczeniu. Poczułem przyjemne ciepło rozchodzące się po całym moim ciele, a płynęło ono od miejsca dotkniętego przez dziewczynę. Mógłbym się założyć, że bicie mojego serca słyszalne było w promieniu kilometra i dalej. Choć pewnie tylko mi się zdawało. Kilka sekund złączenia naszych ust było dla mnie wiecznością. Nie w negatywnym znaczeniu, a wręcz przeciwnie- bardzo przyjemnym. Mimo wszystko nie miałem ochoty rozstawać się ze źródłem mojego szczęścia i cichutkiej przyjemności. I nie, nie chciałem być nachalny, nie zależało mi tylko "na jednym". O sprawach typowo dorosłych nawet nie myślałem, jakoś mnie do tego nie ciągnęło. Ująłem Idę delikatnie w talii, uśmiechając się przy tym niewinnie. Jak dziecko, które coś przeskrobało i nie chciało dostać kary.
- Wiesz Ida...- zacząłem nieśmiało. Ku mojej uciesze nie przerwała mi, a nawet dała czas do namysłu. Tym właśnie różniła się od większości kobiet. Już prawie niesłyszalnym szeptem dokończyłem rozpoczęte zdanie- ... kocham cię...
Tak, zdobyłem się na powiedzenie tego, co nie dawało mi spokoju. Może to nietaktowne z mojej strony, ale jak to mówią "raz się żyje".
<Idalio? Nie bij ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!