Asuna nagle gdzieś zniknęła. Kurwa, co ten kolo sobie myśli? Rozejrzałem się dookoła. Tylko las. W oddali zauważyłem duże, nie, ogromne drzewo. Z jednej gałęzi zwisała klatka. Może ten cały Sugou trzyma tam jakieś zwierzęta, pomyślałem. W pewnym momencie nade mną pojawiło się kilku kolesiów. Mieli cholernie błyszczące zbroje i każdy miał miecz.
-Spadaj stąd, Newbie-Powiedział jeden i rzucił we mnie krótkim nożem, lecz udało mi się uniknąć.
-Newbie?-Zdziwiłem się i zaatakowałem trzech z nich. Nie umieli się bić. Cioty. Szybko ich pokonałem. Miałem skrzydła, ale umiejętność ich użycia to inna sprawa. Postanowiłem poruszać się pieszo. Przeszedłem kilka metrów, a tam napotkałem jakąś blondynę.
-Hej!-Zawołałem do niej.
-Siema-Fuknęła.
-Jak się nazywasz i co to w ogóle za miejsce?-Zapytałem.
-Mam na imię Leafa, trafiłeś tu chyba niedawno, co nie? Nazywamy to Alfheim.
<Asuna? Podzielmy opka tak, że ty piszesz co się dzieja w klatce, a ja to, co się dzieja u mnie xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!