Alfa odepchnął Venus tak mocno, że poleciała na kamień. Wtedy naprawdę się wkurzyłam. Rzuciłam się na niego. Walczyłam z nim dość długo. Po jakimś czasie zaczął tracić siły. Przygniotłam go do ziemi.
- Może tego nie wiesz, ale nikt nie będzie krzywdzić mojej siostry! ROZUMIESZ?!
Basior pokiwał głową. Pierwszy raz widzę tak potężnego alfę, bardzo potężnej watahy w takim stanie. Mogłam go teraz bez problemu zabić. Za wszystkie krzywdy które wyrządził mi i mojej rodzinie, oraz wielu innym wilkom. Nikt by mnie już nie prześladował. Ani mnie, ani mojej rodziny.
- Rose możesz go zabić! Zapomniałaś już ile cierpienia ci zadał!? - krzyknęła Venus.
Popatrzyłam na alfę. Gdybym puściła go wolno, na pewno chciałby zemsty... Już miałam zadać ostateczny cios, ale powstrzymałam się.
- Nie mogę... Nie mogę odebrać mu życia, mimo, że on odebrał je wielu dziesiątkom wilków... Nie mogę zabić kogoś, kto jest bezbronny... Nie mogę... - wyszeptałam.
Zszedłam z basiora. Był zbyt słaby, żeby walczyć. Wzięłam ranną siostrę na plecy i wyleciałam z tej ,,twierdzy''.
~~~~~*~~~~~
Poleciałam do jaskini medyka. Był tam Jack. Natychmiast zajął się ranami Venus. Gdy Veni leżała już na posłaniu, spytała:
- Dlaczego go nie zabiłaś? Przecież wszystkie twoje problemy z nim związane zniknęły by z twojego życia na zawsze!
- Ponieważ nie chcę innym odbierać życia i skazywać ich na mękę.
- Mękę? Ale jak to?
- Gdy zabiję sarnę, ona potem cieszy się szczęściem w zaświatach. Ale tacy jak on, tacy co zabili dziesiątki niewinnych stworzeń tak po prostu, dla zabawy, po śmierci trafiają do Tartaru, a tam czeka ich wieczna męka i cierpienia. Dlatego nie chciałam go zabijać.
- Ale on na to zasłużył!
- Wiem. Jednak nie miałam serca go zabijać. Po prostu... nie mogłam.
<Venus?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!