Zwiedziłem miasto Caith Sith i nikt nie miał nic przeciwko. Cóż, może to Leafy nikt nie lubi. Robiło się ciemno. Postanowiłem wrócić do WNZ i poszukać Asuny jutro. Nikt raczej nie chciałby jej zrobić krzywdy, nie zauważyłem tu też żadnych potworów, a ten kolo wyglądał na niezbyt niebezpiecznego przeciwnika. Kiedy wróciłem na tereny WNZ napadł na mnie jakiś wilk. Stoczyłem z nim krótką i niezbyt niebezpieczną walkę. Nawet nie użyłem miecza.
-Hak w ryju?-Zdziwiłem się widząc znajomego wilka.
-Kazuto?-Zdziwił się.
-O, hejka-Uśmiechnąłem się głupio.
-Gdzie byłeś? Jest już po 18, jest ciemno jak w dupie.-Zapytał lekko zmieszany.
-Mówisz? Byłem w jakimś dziwnym świecie, zwanym Alfeim, czy jakoś tak.-Odparłem.
-Alfheim!? Byłeś tam?!-Zdziwił się.
-Tak, przed chwilą.
-Ja tam byłem parę godzin temu, a tak w ogóle, to mam dla Ciebie nowinkę.-Podsunął mi zdjęcie przedstawiające dużą klatkę, a w niej dziewczynę. Zdjęcie było bardzo niewyraźne.
-Ktoś zrobił to zdjęcie niedawno. Czy to nie ta laska, z którą niedawno się poznałeś?-Zdziwił się. Wtedy optrzytomniałem.
Na zdjęciu była Asuna.
<Asuna?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!