Wszystkie moje myśli kończyły się jednym, wielkim "może". Słysząc cichutkie zapytanie Idalii- pokręciłem głową i usiadłem normalnie. Uśmiechnąłem się uspokajająco, po czym przysunąłem talerz z kanapkami bliżej dziewczyny. Podałem jej kubek jeszcze parującej kawy.
- Nie ma mleka i cukru.- wymruczałem
- I tym się martwiłeś? No coś mi się nie wydaje.- odparła
Westchnąłem jak skazaniec czekający na stryczek.
- Po prostu... Nie mam pojęcia, jak wrócimy do watahy... I... Nie możesz sama wychodzić z mieszkania. Dla twojego bezpieczeństwa. Miejscowi... hm... Nie tolerują osób czystych na ciele.
<Ido? Wybacz długość, telefon.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!