- Asunę. - warknęłam, puszczając ciemnowłosego. Byłam mu niezmiernie wdzięczna za to, że tu był. Zielony chwycił mój nadgarstek i pociągnął do siebie. Wyrwałam się mu i zgromiłam go wzrokiem.
- Wyrywanie ci się nic nie da. Tak czy siak jesteś moją narzeczoną. - zaśmiał się. Nagle na jego nadgarstku zaczęła połyskiwać jakaś zielona słuchawka. Zielony się zawahał, po czym odrzucił "połączenie".
- Kirito.. - szepnęłam do chłopaka, podczas gdy Zielony bulwersował się tym, że jego elektryka się zacięła.
- Hmm?
- Jak my się stąd wydostaniemy?
- Przez bramę. - odszepnął.
- Przecież on przed nią stoi..
- Od czego mamy skrzydła?
Właśnie.. Skrzydła! Zielony w idealnym momencie oprzytomniał i popatrzył na Kirita tak, jakby chciał go ukatrupić. Wykonał dziwny ruch ręką. Następnie w jego dłoni pojawił się miecz i rzucił się na ciemnowłosego chłopaka. Mocno pociągnęłam go w swoją stronę, aby uniknął zranienia i jeszcze mocniej pociągnęłam w stronę otwartych drzwiczek klatki.
< Kirito? Miszjon Impasibl :'D >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!