29 gru 2015

Od Dantego - Cd. Idalii

Przysunąłem się nieco bliżej dziewczyny, dla własnej i jej wygody. Na dobranoc ucałowałem ją w czoło i spróbowałem zmusić swój organizm do ponownego zaśnięcia. O dziwo udało mi się to dość szybko. Pomimo wiatru szalejącego na zewnątrz, a także akompaniamentu powarkiwań oraz skowytów na ulicy.
~~*~~
A jednak wszystko co dobre kiedyś się kończy- obudziłem się chyba godzinę później. Delikatnie wyplątałem się z uścisku śpiącej kobiety i poczłapałem do kuchni. Z tego co jeszcze zostało zrobiłem liche śniadanie. Kanapki z czegoś, co chyba było pieczywem. No w sumie... Tak smakowało i pachniało. Zjadłem jedną, wypiłem trochę herbaty i, siedząc na krześle, oparłem się czołem na otwartych dłoniach. Pewnie wyglądałem jak istny obraz nędzy i rozpaczy, ale to nic.
- Jak ja nas stąd wyciągnę?- zapytałem samego siebie
Bo to był największy z problemów.

<Idalio? Coś mi nie pykło xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!