Nastał ranek. W Alfheim czas mijał inaczej. Kiedy wybiła godzina
09:00 pobiegłem do portalu do Alfheim. Przeszedłem bez problemu do
rzeczonej krainy. Pojawiłem się w tym samym miejscu, co wczoraj.
Nieopodal była Leafa.
-Jak się tam dostać?-Zapytałem bezceremonialnie i wskazałem na dużą klatkę.
-Trzeba pokonać pewnego bossa.-Odparła.-Wiem, gdzie jest, ale nie dasz rady.
-A nie można po prostu wlecieć?-Odpowiedź dziewczyny nieco mnie zdziwiła.
-Limit lotu to 10 minut. Ktoś nawet próbował niedawno zrobić ludzką piramidę, 120 osób ustawiło się na sobie, ale nic z tego.
-Gdzie ten boss?
-Nie
dasz rady! Jego styl walki jest za każdym razem inny i bez przerwy
zmienia broń. Jak z nim walczyłam to miał najpierw topór, potem miecz, a
potem talwar. Nie dasz rady.-Warknęła.-Ale możesz spróbować. Jest na
zachód od tamtego wielkiego drzewa.
Bez podziękowania pobiegłem w
rzeczone miejsce. Był tam wielki portal (nie magiczny, portal jako
wejście) kojarzyłem go z lekcji historii. Portal był charakterystycznym
elementem zabudowy w stylu gotyckim. Dookoła ozdobionego wejścia były
czaszki. Przynajmniej dwieście czaszek wilków, ludzi i innych zwierząt.
Nawet była czaszka smoka. Wszedłem do środka. Dość szybko zaatakowała
mnie grupa (około 100 osobników) wilków. Łatwizna..Jednym uderzeniem
Elucidatora pozbyłem się pięciu, a potem użyłem umiejętności Vertical
Square zabijając kolejne szesnaście zwierząt. Potem użyłem Horizontal
Square i zabiłem aż dwadzieścia z nich. Zostało 59. Kolejnymi
uderzeniami zabiłem ich jakieś 99%. Zostało dosłownie kilka. Te jednak
poddały się i uciekły. Stanął przede mną Lizardman Lord. Był jednak
ogromny. Miał jakieś 6m wysokości. Próbowałem natarcia Elucidatorem.
Bezowocnie. Zrobił unik i zadał mi nienaturalny dla swojej rasy cios. A
mianowicie przebił mi nadgarstek mieczem. Od kiedy to one tak atakują?
Może o czymś nie wiem? Spróbowałem Vertical Square. Nadal nic. Co jest,
co cholery?! Dostałem totalnego wkurwu i rzuciłem się z mieczem na potwora. Zadałem mu niewiele obrażeń. Po bezsensownej serii uderzeń udało mi się wbić miecz w jego nogę. Ten wściekł się i odrzucił mnie na drugi koniec sali. Leafa miała rację. Nie dam rady. Spróbuję za parę godzin. Kupię jakąś truciznę, może to pomoże. Może.
<Asuna?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!