Chciałam mu tylko pomóc,ale on po prostu popadał w depresje.
Nie wiedziałam jak ja mam mu w końcu pomóc...
Nie dawał się wyleczyć,w ogóle nie dał sobie pomóc,zaczął histeryzować i do reszty chyba zwariował.
Teraz leżał zrezygnowany i wył okropnie z bólu.
Popatrzyłam błagalnie na waderę,ta chyba też nie wiedziała co zrobić.
- Słuchaj,daj sobie pomóc!
- Jestem poparzeńcem! - mi się nie da pomóc! Nie rozumiesz ?
<Newt ? ;3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!