-Jak twoja śmierć miałaby mnie uratować? Jak by to pomogło? NIE MA LEKU NA POŻOGĘ! Nie istnieje i tyle! Nawet, jak nie umrę z własnej woli, to Pożoge wyżre mi mózg!
Zan milczała. Kułem więc żelazo, póki gorące:
-A jeśli to Pożoga mnie zabije, w międzyczasie zdążę zarazić wszystkich z watahy i pozabijać wszystko, co tu żyje! No, Brendę na pewno bym zabił, bo jest Odporniakiem! Minho umarłby, Thomas by umarł, Patelniak by umarł, wszyscy by, purwa, pozdychali!
<Zan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!