~**Kilka godzin później**~
Bardzo chciało mi się pić. Jednakże byłam w mieście. Kasy brak. Musiałam wrócić do watahy, nad jezioro. Droga prowadziła przez Las Samobójców. Idąc przez park, usłyszałam dwie dziewczyny, które szeptały:
- To dziwne. Coraz częściej widzę, jak ludzie tu wchodzą, ale potem już ich nie ma. Zabijają się tam, czy co?
Nie zwróciłam na to uwagi.
***W lesie***
Czułam na sobie czyiś wzrok. Niepokoiłam się trochę, ale szłam dalej. Po chwili znów zmieniłam się w wilka.
Nagle poczułam, jak coś uciska mnie na szyi.
~Hycle~ - jęknęłam w myślach.
Pewnie wzięli mnie za jakiegoś Samoyeda który był ufarbowany.
Wyrwałam się tym szaleńcom, lecz zaczęli mnie gonić.
Zgubiłam ich w pewnym momencie.
Pobiegłam nad jeziorko, gdzie leżał Newt.
<Newt? Brak weny na końcówkę xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!