Postanowiłem rozprostować skrzydła i wyszedłem z obszernej jaskini. A raczej wybiegłem. Rozpostarłem wspomnianą rzecz i wybiłem się na pobliskim kamieniu. Wziąłem zamach i poszybowałem przed siebie. Powietrze było cudownie orzeźwiające. Dawno takiego nie czułem. W końcu odkąd moje skrzydło się wyleczyło, praktycznie nie latałem. Delikatne płatki śniegu muskały me szare futro. Postanowiłem zanurkować i wleciałem do jakiegoś lasu. Taki mądry ze mnie Gołomp, że oczywiście zaklinowałem się na jednym z ogołoconych liści drzew. Spotkałem się ze zdziwionym wzrokiem jakiegoś basiora.
-Ee.. Mam dalej iść i udawać, że cię nie zauważyłem, i sobie iść, czy ci pomóc? - zapytał, unosząc brew.
-Stary... Bardziej przydałaby mi się ta druga opcja.. - odparłem z tępym uśmiechem.
<Thooomas? :D>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!