-proszę ja ciebie-powiedziałem i wręczyłem jej szkice i mapę
Uraza pocierała bolącą skroń, podziękowała ciepłym uśmiechem
ocho guz, zaprowadziłem ją nad wodę, nabrałem wodę w łapy i magią zmroziłem ją i przyłożyłem do guza Urazy
-dzięki-uśmiechnęła się
-kto to był?-spytałem
-pewnie jakiś członek wrogiej watahy
Uśmiechnąłem się, chyba nie miała nic przeciwko jeśli ją przytulę
<?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!