- Nie - powiedziałam.
- Idź!
Nie ruszę się dopuki go nie wyciągnę. Popatrzyłam dookoła. Nic dostatecznie długiego by go wyciągnąć.
- Cidern !
Po chwili obok mnie pojawił się jednorożec. Uśmiechnął się i podszedł.
- Tak?
- Musimy go wyciągnąć - stwierdziłam.
Mój towarzysz pobiegł w las i po chwili pojawił się z liną.
- Nada się ? - zapytał.
- Jeszcze się pytasz ?!
Przywiązaliśmy linę do drzewa i spuściliśmy ją Kazanowi.
- Przywiąź się - poleciłam.
- Nie mogę, złamałem łapę...- jęknął.
Popatrzyłam w dół. Pułapka nie była głęboka ale sam nie da rady.
- Schodzę tam - oświadczyłam.
- Nie, zostań tam !
Niestety nie wygra z moim uporem. Złapałam linę i spuściłam się w dół. Wylądowałam delikatnie na łapach i popatrzyłam na ukochanego.
- Nie zostawie cię - powiedziałam cicho.
<Kaz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!