Coś zdobyliśmy, jakiś trop. Nagle ziemia się zapadła, a ja niestety wpadłem tam. Było głęboko, więc mocno się potłukłem.
-hej, Kazan, jesteś cały?-zawołała Savey z góry
-uch-jęknąłem tylko-szlag
Spojrzałem na moją łapę, była złamana, i to złamanie otwarte
-szlag by to-zakląłem, nie mogąc wstać-nic mi nie jest
Savey nie wiedziała za bardzo co robić
-kur*a, skrzydła też mam do niczego... idź szukaj Lili, ja na was poczekam
<Savey?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!