Rozejrzałem się, aby móc zobaczyć osobę, która mi się przypatruje.
- Też to czujesz? - zapytała cicho Luna, odkładając napój na stolik.
- Tak. - odparłem. Nagle, po mojej lewej, dostrzegłem jakiś ruch. Przymknąłem oczy i oparłem głowę na dłoniach.
- Coś ci jest? - ponownie zapytała, tym razem z niepokojem. Uśmiechnąłem się lekko i pokręciłem głową zaprzeczając.
- Staram się skupić, aby móc usłyszeć pewnego jegomościa. - powiedziałem po chwili. Świst i sztylet pochwycony w locie, parę milimetrów przed twarzą Luny.
- Wszystko okay? - zapytałem, spoglądając jej w oczy. Nie doczekawszy się odpowiedzi wziąłem ją na ręce, niczym pannę młodą i wyszedłem z baru. - Luno, coś się stało? - zapytałem ponownie na świeżym powietrzu.
< Luna? Taki zaniepokojony.. ;p >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!