-Może chciała byś pójść ze mną na spacer?-zapytałem
-Chętnie.
Kiedy spacerowaliśmy cały czas ze sobą rozmawialiśmy i nie zauważyliśmy że nie jesteśmy już na terenie watahy. Wtedy podszedł do nas jakiś rycerz i łucznik.
-Co wy tu do h.uja robicie?!-odezwał się rycerz
-Jesteśmy na spacerze-odpowiedziałem
-To wyp.erdalać!
-Może trochę grzeczniej?
-Osz ty!-Mówiąc to uderzył mnie w twarz.
Upadłem na ziemie, rycerz podszedł do Amor, złapał ją mocno za ramię, pogładził po policzku i powiedział:
-No... całkiem ładniutka... przyda się!
Wtedy przywołałem mój nóż, wstałem i wbiłem mu go kilkanaście razy w brzuch. Łucznik strzelił mi z łuku w ramię, podbiegłem do niego i zanim zdążył wyciągnąć drugą strzałę poderżnąłem mu gardło.
<Amor?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!