9 lut 2016

Od Moon - Cd. JtK

Cała złość wyparowała, adrenalina przestała działać, opanowało mnie... zawstydzenie. Do tego bok rwał mnie niemiłosiernie. Dotknęłam dłonią miejsca z raną zadaną przez gryfa, a palce od razu zabarwiły się na czerwono od krwi. Zaczęłam wyklinać pod nosem. Nie, nie na chłopaka, tylko na siebie. Po raz kolejny utwardziłam posokę w miejscu rozszarpanej skóry i ruszyłam pełnym biegiem w dobrze znanym mi kierunku- do siedziby mojej... byłej alfy. Zostawiłam młodego samego sobie, dając na tę chwilę za wygraną. Czy to możliwe, żeby on... Nie, na pewno nie. Przecież traktowałam go jak śmiecia, powinien czuć do mnie jedynie nienawiść.
~*~
Elizabeth, skończywszy zszywać ranę, zafundowała mi wykład na temat bezpieczeństwa. Owijała bandażem cały brzuch, ciągle nawijając o jednym i tym samym.
   - Przekażę Urazie, że nie możesz pracować przez miesiąc, do tego masz przez ten czas zostać w ludzkiej postaci, inaczej rana może znów się otworzyć. Nigdy więcej nie porywaj się z motyką na słońce. Przysięgłam twoim rodzicom, że zadbam o twoje bezpieczeństwo bez względu na wszystko, rozumiesz? Nie chcę złamać danej im obietnicy, bo ty zachowujesz się jak ludzka piętnastolatka.
    - Byli moimi opiekunami, nie rodzicami.- odparłam spokojnie- Sama wiesz, jak to było... Mimo wszystko nigdy nie należałam do świata śmiertelników, zostałam stworzona, nie narodzona. A Desto i Rascha p...
Moja wypowiedź została przerwana przez przybycie kolejnego niedobitka. Wraz z Eli zwróciłyśmy wzrok w stronę wejścia. Szybko odwróciłam głowę, unikając spojrzenia mojego niedawnego przeciwnika. Wstyd powrócił ze zdwojoną siłą. Po pierwsze przez jego "masz piękne oczy", a po drugie przez stan, w jakim się aktualnie znajdowałam. Ściana nagle wydała się być bardzo interesująca.

<Jeff the Killer? Biedna Moon, taki wstydzioszek z niej :')>

2 komentarze:

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!