Na początku nie potrafiłam skojarzyć, gdzie się znajdowałam. Dopiero po kilku minutach pamięć mi wróciła, a ja mimowolnie zrobiłam się cała czerwona, przypominając sobie o wczorajszych "czułościach" wobec Jeff'a. Powinnam była przystopować, a jednak nie potrafiłam... Dlaczego? Przecież to tylko kolejny facet, z którym chciałam mieć normalną znajomość. Przyjaciele, nic więcej. Tylko... Chyba sama wpadłam w sidła, a przynajmniej takie miałam odczucie. Oj... Głupia. Podniosłam swoje szanowne cztery litery, kierując się do (jak sądziłam) kuchni. Zastałam tam chłopaka, który oczywiście przygotowywał śniadanie. Obok niego pałętał się spory, czerwony pies, który próbował złapać chociaż kawałek jajecznicy. Uśmiechnęłam się pod nosem i usiadłam przy stole.
- Dzień dobry, tak swoją drogą.- rzuciłam
- No dzień dobry. A teraz jedz.- odparł
Pokiwałam głową i z ochotą zabrałam się za konsumowanie potrawy z jajek. Musiałam się czymś zająć, a w tejże chwili jedzenie było jedyną opcją. Szkoda, że tak szybko się skończyły... Zabrałam swój talerz i włożyłam go do zlewu. Biały, również skończywszy posiłek, wykonał tę samą czynność, co ja.
- Jeff...
- Ja pozmywam.
- Mi nie o to chodzi...
- To o c...
Stanęłam na palcach, dodatkowo łapiąc ciemnowłosego za koszulkę. Taak, byłam od niego dużo niższa (tak, jak zresztą od każdego, głupie metr pięćdziesiąt trzy). Starałam się być delikatna, co mogło mi niezbyt wyjść, zważywszy na moje prawie zerowe doświadczenie w czułościach.
- Dziękuję ci za wszystko, wielkoludzie...- wyszeptałam z uśmiechem
I tu właśnie złączyłam nasze usta w pocałunku.
<Jeff? Romansidła, możesz wiać XD>
- Dzień dobry, tak swoją drogą.- rzuciłam
- No dzień dobry. A teraz jedz.- odparł
Pokiwałam głową i z ochotą zabrałam się za konsumowanie potrawy z jajek. Musiałam się czymś zająć, a w tejże chwili jedzenie było jedyną opcją. Szkoda, że tak szybko się skończyły... Zabrałam swój talerz i włożyłam go do zlewu. Biały, również skończywszy posiłek, wykonał tę samą czynność, co ja.
- Jeff...
- Ja pozmywam.
- Mi nie o to chodzi...
- To o c...
Stanęłam na palcach, dodatkowo łapiąc ciemnowłosego za koszulkę. Taak, byłam od niego dużo niższa (tak, jak zresztą od każdego, głupie metr pięćdziesiąt trzy). Starałam się być delikatna, co mogło mi niezbyt wyjść, zważywszy na moje prawie zerowe doświadczenie w czułościach.
- Dziękuję ci za wszystko, wielkoludzie...- wyszeptałam z uśmiechem
I tu właśnie złączyłam nasze usta w pocałunku.
<Jeff? Romansidła, możesz wiać XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!