Zachowanie dziewczyny dziwiło mnie coraz bardziej z każdą chwilą, a jednocześnie wywoływało u mnie nieznane dotąd uczucia. I nie, nie były one negatywne, a wręcz przeciwnie. Zauroczyła mnie dwoją delikatnością zmieszaną z wytrzymałością, dopiero teraz to zrozumiałem. I choć nadal zobowiązany byłem, przez przysięgi składane mojemu mistrzowi, do trzymania się z dala od miłości, to dla tej niepozornej istotki gotów byłem złamać je za wszelką cenę. Ciepło z policzka, który Nifenye musnęła swoimi ustami, powoli rozlewało się po całym moim ciele zapewniając przyjemne doznania. Tak, dla niej zrobiłbym wszystko.
- Przecież nie masz za co dziękować, bycie z tobą to czysta przyjemność.- wyszeptałem jej do ucha
Ponownie przywołałem na twarz grymas uśmiechu, widząc jak ciemnowłosa leciutko zadrżała, zapewne czując mój oddech na swojej skórze. Może to oklepane, jednak czułem się tak, jakbym należał do tych szczęśliwców, którzy znaleźli sens swojego marnego żywota. To nie tak, że wcześniej nie doświadczyłem niczego miłego, po prostu teraz moje uczucia były w stu procentach szczere i... chyba odwzajemnione. Bo takie sytuacje chyba nie podpinały się pod granie miłej osoby, a świadczyły o jednym. Wpatrywałem się w roziskrzone, ciemnoczerwone oczy dziewczyny jak zaczarowany. Błyszczały w niemym świetle lampki nocnej (bo w pośpiechu zdążyłem tylko ją włączyć), przywodząc na myśl dwa kamienie szlachetne. Nieskazitelnie piękne, tak jak ich właścicielka. Pochyliłem się nad Nif, zmniejszając dzielący nas dystans. Naruszyłem jej przestrzeń osobistą po raz kolejny, jednak nie żałowałem tej formy samowolki. Złączyłem nasze usta w pocałunku, na który przelałem wszystko, co mną targało- od nieśmiałości wobec niej, aż po rosnące we mnie uczucie, jakim była... miłość.
<Nif? Przesłodziłam :')>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!