Mieszkanie było ślicznie urządzone. Wszechobecna czerń kontrastowała z bielą. Schyliłam się i ściągnęłam buty, a zaraz potem płaszcz, które odłożyłam na szafkę. Daniel zaprowadził mnie do salonu.
- Chcesz coś do jedzenia albo picia?- zapytał
- Masz chipsy i coś gazowanego do picia? Jeśli tak, to poproszę.
- Spoko.
Wyszedł z pomieszczenia. Ja zaś usiadłam na kanapie i sięgnęłam po pilota. Włączyłam telewizor. Jakiś mężczyzna w garniturze rozmawiał z policjantem. W tle zauważyłam ulicę, na której mieszkał Dan.
- Jest pan pewien, że to właśnie na tej ulicy ukrywa się Hiberno?- Tak. Zarówno świadkowie, jak i osoby postronne potwierdzają, że albo zmierzał tu, albo błąkał się między uliczkami.
- Gotowe!
Aż podskoczyłam, słysząc Daniela. Byłam osobą płochliwą, kiedy coś mogło mi zagrażać, ale niekoniecznie musiało. Stanęłam na kanapie i odwróciłam się do ciemnowłosego.
- O Lays'y i cola!- wykrzyknęłam
<Daniel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!