Po chwili ciszy poczułem się lepiej. Agresywnie lepiej. Wstałem, kręciło mi się w głowie. Mimowolnie rzuciłem się na Zan. Ta krzyknęła i mnie odepchnęła. Dyszałem, miałem głowę nisko przy ziemi. Miałem szeroko otwarte oczy, uszy położyłem do tyłu.
-CZY TOBIE COŚ SIĘ POWALIŁO?-Wrzasnęła przerażona.
-Pożoga-Wyjąkałem-Ona..Niszczy mnie od środka. Widzisz? Ja...Muszę umrzeć.
-Newt!-Krzyknęła. Jednak jej głos był przyciszony, jakbym tracił słuch.
Po wypowiedzeniu ostatniego słowa upadłem na ziemię z krótkim jękiem.
<Zan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!