Uwolniłem łapę z uścisku wadery, przypomniałem sobie Poparzeńców. Wzdrygnąłem się na myśl, że sam się takim stanę.
-Dlaczego?-Zapytała ponownie.
-Dlaczego?-Odsunąłem się jak najdalej od Zan.-Pytasz więc, dlaczeeeego?
-Tak, o to pytam-Warknęła.
-Widzisz, jest pewna przynależność, jak nie ma lekarstwa. Oczywiście tylko dla Poparzeńców.-Mruknąłem.
-Jaka niby?-Zapytała. Zaśmiałem się gorzko, spojrzałem jej w oczy i powiedziałem:
-Ja muszę umrzeć.
<Zan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!