Spojrzałam na waderę.
- Tak, to prawda. Ja osobiście jestem na to odporna, no ale cóż... Lepiej stąd chodź, bo przesiedzisz tu kolejne pięć dni - zaśmiałam się.
Wyszłyśmy z Doliny Magicznych Skał, kierując się na Tereny Polowań, gdyż skoro ktoś siedział przez kilka dni na jakiejś skale, w zupełnym bezruchu, to chyba logiczne, że jego żołądek będzie domagał się pożywienia. Na miejscu wypatrzyłyśmy stado saren. Złapanie jednej z nich nie było żadnym wyzwaniem.
- A tak w ogóle, to kim jesteś? - zapytała po chwili wadera.
- Mam na imię Rose. Tak, znałyśmy się kiedyś ale potem... Odeszłam... Pewnie i tak nikt nie zauważył, że zniknęłam na rok... Może nawet dłużej... - westchnęłam.
Pamiętałam Amortencję, jeszcze z czasów, zanim to opuściłam to miejsce.
<Amor?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!