Nadal z kocem narzuconym na ramiona, siedziałam na kanapie i kołysałam się w przód i w tył. Czekałam, aż ponownie zachce mi się spać, jednak nic takiego nie czułam. Westchnęłam cicho i już miałam ponownie iść do okna, gdy usłyszałam trzask i siarczyste "kurwa" z pomieszczenia obok. Wzdrygnęłam się nieznacznie, niespodziewanie słysząc głośny huk. Zrzuciłam z siebie koc i weszłam do pokoju blondyna w stylu z buta wjeżdżam.
- Co tu się kurwa dzieje?! - zawołałam tak, aby wystraszyć chłopaka.
- Miu! Weś pan.. - burknął, chwytając się ironicznie za serce.
- Czym ci zawiniło coś, co ci spadło, hm? - zapytałam, zaplatając ręce na piersi.
- No ale to to zaczęło! - zawył, wskazując na szczątki doniczki. Pokręciłam głową z dezaprobatą i spoglądałam to na Jeff'a, to na grudki ziemi walające się po podłodze.
- Weź to lepiej umyj, bo przyschnie. - mruknęłam, wychodząc z pokoju.
< Jeff? Heh xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!