Odszedłem od wadery jak najszybciej, załatwiając się jeszcze pod drzewem
i pobiegłem dalej. Zatrzymałem się dopiero na jakiejś łące turlając się
jak małe dziecko. Zacząłem się zastanawiać po co ja tak w ogóle żyję,
jeśli nikt mnie nie akceptuje? Może i będę miał z kimś przyszłość, ale z
pewnością nie dzieci. Na znalezienie chłopaka też bym nie liczył. Naglę
usłyszałem szelest liści, więc gwałtownie się podniosłem i wyostrzyłem
zmysły, rozglądając się dookoła. Kiedy zobaczyłem posturę wilka,
postanowiłem się na nią rzucić i jakie było moje zdziwienie, gdy wpadłem
na Kayuna.
<Kay?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!