Potworny ból, rozrywał moją łapę. Udawało mi się jednak idealnie to zamaskować. Automatycznie cofnęłam się o dwa kroki, gdy usłyszałam które brzmiało "operacja"Bałam się tego, po tym co robili mi na szkoleniach, po tym wszystkim gdy mówili "operacja ci pomoże" a działo się tylko gorzej. Nie wiem co on sobie pomyślał, oraz dlaczego mnie zranił w łapę, lecz miałam ochotę uciec. Ustałam pod ścianą, chowając łapę za sobą.
- Nic mi nie jest - odpowiedziałam szybko, starając się uratować, całą tą sytuację.
Ten popatrzył na mnie, przecząco kręcąc głową, by już po chwili ustać obok mnie. Chwycił moją łapę, znowu się jej przyglądając.
- To jest nic? - zapytał.
- Patrz, to się wyciągnie i - zbliżyłam łapę by wyrwać z niej skalpel, lecz basior zatrzymał mnie szybkim ruchem.
- Savey to jest dość poważne rozumiesz?
- Żadnej operacji nie będzie dotarło? - jęknęłam, odsuwając się od niego ponownie.
Roy westchnął cicho, oddalając się gdzieś wgłąb jaskini, pozostawiając mnie samą sobie. Przerażenie ogarnęło mnie od środka, jakby miało rozerwać mnie na wiele malutkich kawałeczków. Po chwili przywołałam medyka, kładąc się na ziemię i zasłaniając pyszczek zdrową łapą. Może miał racje? W sumie dlaczego by nie spróbować? NIE SAV NIE! Uspokoiłam się, biorąc kilka głębokich wdechów.
- Rób co chcesz tylko, wyciągnij to ze mnie - szepnęłam, ocierając łzę, spływającą po policzku.
<Roy? Eh...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!