16 maj 2016

Od Amiszy

Te tereny mi były nieznane, raczej swojej watahy nie tak rozpoznawałam, chyba musiałam się zgubić, albo co gorsza... być w innej watasze, która być może jest mi bardzo wroga,nagle w krzakach coś się ruszyło i nagle głos powiedział
-Kim jesteś!-był to groźny głos
Przestraszona zaczęłam uciekać, a za krzaka wyskoczył jeden basior jedna wadera. Ścigali mnie , jednak jeden był szybki, aż za szybki i dorwał mnie bez problemu. Skrzydlaty basior mocno trzymał mnie za kark
-Savey, biegnij po alfę, albo po głównego zabójcę!
Wadera o imieniu Savey pobiegła gdzieś
-Kim jesteś!-syknął Basior
-...nic nie powiem, nic
-Gadaj, albo nasz główny zabójca się tobą zajmię
Nagle Savey przychodzi tu z jakąś białą waderą, było groźna
-Moon, mamy tu jakąś przybłędę
-Nir, zejdź z niej, to jeszcze dzieciak...daj jej spokój-rzekła wadera o imieniu Moon
-Ona nie jest stąd, a może ona jest na przeszpiegach
Moon zwróciła się do mnie
-Jesteś na przeszpiegach?
Pokiwałam głową przecząco
Złapała mnie mocno za głowę i przwarła łapą do ziemi i przyciskała tak że omal mi czaszka nie pękła
-Na pewno?!
-Na pewno-jęknęłam i rozpłakałam się-proszę mnie puścić, a nikomu nic nie powiem, przysięgam...
Moon zabrała łapę, i kazała Nirowi i Savey odejść, a ja sama leżałam przed groźną waderą
-Co chcesz teraz ze mną zrobić, zabijesz mnie?-spytałam przerażona

<Moon?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!