Popatrzyłam na waderę nieco zamieszana. Po co mi pomaga? Skąd wie, czy nie zabije jej albo...
Dobra nie zrobiłabym tego.
- Będzie nieco piec - przyłożyła mi jakieś zioła na rany. Lekko się spięłam, ale nie zaczęłam syczeć.
- Jak masz na imię? - spytałam.
- Rose - powiedziała obmywając ranę - co Cię tu sprowadza?
- Szłam tam, gdzie mnie łapy poniosły - wymamrotałam.
- A czemu masz tyle oparzeń?
- Za dużo pytań mi zadajesz - mruknęłam.
- Ale...
- Skończ - przerwałam jej. Nikt nie musi wiedzieć skąd pochodzę.
- Ech... dobra... może Cię oprowadzę? - spytała.
- Może zaraz. Jak pamiętasz jestem ranna.
- Ale przechadzka nie zaszkodzi.
- Dobra jak prosisz... - wstałam i poszłyśmy w jakąś stronę.
<Rose? co pokażesz naszej Becie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!