26 maj 2016

Od Moon - Cd. Amiszy

Prychnęłam pogardliwie, słysząc jej pytanie. Miałabym zabić... dziecko? A przynajmniej na nie wyglądała. Poza tym bez zgody alfy nie mogłam działać, a przynajmniej nie na legalu. Choć gdyby to był ''wypadek'', to może by mi wybaczono... Przybrałam swoją właściwą, ludzką postać, nie spuszczając wzroku z małej. Ta wpatrywała się we mnie jak w najgorszego z potworów, dalej rycząc. Błagam, tylko bez takich. Byłam aż taka straszna? Westchnęłam głośno.
- Wstawaj- mruknęłam znużona.- Wstawaj albo ci pomogę.
- A-ale...
Złapałam ją za skórę na karku, podnosząc w górę i zmuszając tym samym do podniesienia szanownych czterech liter. Wzrok waderki przeniósł się z mojej twarzy na resztę ciała, nie zmieniając swój wyraz na jeszcze bardziej przerażony.
- Co prani chce ze mną zrobić?!
- Idziemy do Urazy, ot co.
- To... To nie zabijesz mnie?
W tymże momencie zaliczyłam typowego face palma.
- Nie, kurwa. Powieszę na suchej gałęzi. No ruszajże się, nie mam całego dnia!

[Amisza?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!