- Z kim się zadajesz - takim się stajesz. Psychopato. - dodałam, pokazując mu język.
- Jeszcze mnie głupotą zarazisz! - jęknął, chwytając się za głowę.
- Za późno. - odparłam, popychając go barkiem. Jeff odpowiedział mi tym samym. I po paru chwilach szliśmy całą ulicą, raz po jednej stronie, raz po drugiej, a raz na środku.
- Jass, Miu, popatrz co my robimy. Weźmy się choć raz ogarnijmy i idźmy jak normalni mieszkańcy, co?
- Powiedział Jeff idący o pierwszej w nocy po środku ulicy. - odgryzłam się z wrednym uśmieszkiem.
- Nie pyskuj, dziecko drogie. - mruknął, popychając mnie na chodnik. Tym razem dłońmi. Postanowiłam jednak posłuchać się jasnowłosego i zacząć zachowywać się jak człowiek. W związku z tym włożyłam ręce do kieszeni bluzy i, idąc w jednostajnym tempie z Jeff'em, uniosłam głowę w górę, wpatrując się w gwiazdy. Konstelacje północnego nieba lśniły, raz po raz zakrywane pojedynczymi obłokami. Jednak Księżyc dominował na nieboskłonie, rzucając srebrne światło na budynki. W idealnym momencie lekko dźgnęłam Jeff'a w przedramię, wskazując w górę.
- Dziś jest noc perseidów. Może uda ci się.. - zaczęłam, aczkolwiek zamilkłam widząc spadającą gwiazdę. - Pomyśl życzenie. - dodałam, uśmiechając się lekko do chłopaka.
< Jeeeff? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!