Czy... to miał być żart? Jakiś na rozluźnienie? Uraczyłam śmiejącą się waderę moim jakże cudownym spojrzeniem, mówiącym "O co, kurwa, chodzi?". Nadal nie pojmowałam jej toku myślenia. Nawet po tylu latach [choć raczej z tą osobistością nie miałam okazji się zadawać]. Jeszcze raz spróbowałam przetrawić tamto zdanie o hierarchii, finalnie bez skutku.
- Zjazdem bym tego nie nazwała- stwierdziłam mrukliwym tonem- Brakuje większości.
- Moon, Moon, dlaczego zawsze musisz być taka sztywna? Już nawet Cuttle czasem się zaśmieje! No dawaj!
Trzepnęła mnie lekko łapą po boku, pewnie w "przyjacielskim" geście.
- Ktoś musi być poważny- stwierdziłam.- A poza tym. Nie dotykaj mnie, nie lubię tego.
- No tak, no tak. Typowy zabójca, rozumiem. Kamienna twarz, zero uczuć i te sprawy, hm?
Prychnęłam cicho.
- Jaka miałabym być? Po tym wszystkim? Hm?
<Amor?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!