Zabrałam od niej ciemnofioletową miksturę i przyglądałam się jej chwilę.
Potem wypiłam szybko. Jak smakowała? Różami i... Czymś dziwnym. Wadera
przyglądała się mi, a ja spuściłam wzrok.
-Dziękuję-wybąkałam nadal patrząc w dół. Martwiłam się, że zapyta jakim
cudem się tu znalazłam, co to wszystko znaczy i skąd te rany. A ja nie
miałam ochoty opowiadać o tym wszystkim, zresztą... Co ja powiem?
Prawdę? Na pewno mi nie uwierzy. Kłamstwo? Ciekawe jakie! Zaatakował
mnie Wolverine? Wolne żarty.
-Czujesz się już lepiej?- zapytała Elandiel przerywając głuchą ciszę.
-Tak... O wiele...- Fizycznie- tak. Psychicznie- to całkiem inna
historia. I coś czułam, że szybko to się nie zmieni. A przynajmniej nic
na to nie zapowiadało. Po pierwsze- wspomnień nie da się pozbyć od tak.
Po drugie- byłam bezbronna i zagubiona, zdana na los, który lubi coś
zmienić. I to zazwyczaj na gorsze. Sięgnęłam po kubek i upiłam troszkę
herbaty.
-"Mmm. Owoce leśne"- pomyślałam. Chwyciłam naczynie w dwie ręce, by je
ogrzać. Ziewnęłam mimowolnie ze zmęczenia, a oczy same zaczęły mi się
kleić.
(Elaa? )
Wypiłaś Rose D: (XD)
OdpowiedzUsuńRosiu musiałaś być pyszna xD
UsuńBrałabym wincyj 8) xD
Usuń