27 maj 2016

Od Anabel - Cd. Elandiel

Zabrałam od niej ciemnofioletową miksturę i przyglądałam się jej chwilę. Potem wypiłam szybko. Jak smakowała? Różami i... Czymś dziwnym. Wadera przyglądała się mi, a ja spuściłam wzrok.
-Dziękuję-wybąkałam nadal patrząc w dół. Martwiłam się, że zapyta jakim cudem się tu znalazłam, co to wszystko znaczy i skąd te rany. A ja nie miałam ochoty opowiadać o tym wszystkim, zresztą... Co ja powiem? Prawdę? Na pewno mi nie uwierzy. Kłamstwo? Ciekawe jakie! Zaatakował mnie Wolverine? Wolne żarty.
-Czujesz się już lepiej?- zapytała Elandiel przerywając głuchą ciszę.
-Tak... O wiele...- Fizycznie- tak. Psychicznie- to całkiem inna historia. I coś czułam, że szybko to się nie zmieni. A przynajmniej nic na to nie zapowiadało. Po pierwsze- wspomnień nie da się pozbyć od tak. Po drugie- byłam bezbronna i zagubiona, zdana na los, który lubi coś zmienić. I to zazwyczaj na gorsze. Sięgnęłam po kubek i upiłam troszkę herbaty.
-"Mmm. Owoce leśne"- pomyślałam. Chwyciłam naczynie w dwie ręce, by je ogrzać. Ziewnęłam mimowolnie ze zmęczenia, a oczy same zaczęły mi się kleić.
(Elaa? )

3 komentarze:

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!