22 maj 2016

Od Anabel - Cd Elandiel

Może chatka nie była pałacem, ale na co komuś coś lepszego. Przecież liczy się otoczenie. Rzeka, piękne drzewa, wonne kwiaty i zioła. A co najważniejsze- cisza. Święty spokój, zero innych wilków w pobliżu. Wtedy coś tak nagle uderzyło do mojej głowy, że przytłumiło ten cały cudny krajobraz niczym z baśni. Przecież ja (można tak powiedzieć) weszłam jej na głowę. I to w buciorach obklejonych toną swoich problemów, dziwactw, kaprysów i co najgorsze- zmiennych humorków. Więc zatrzymałam się wpół kroku. Czy ja chciałam to zrobić? Nie. Nie miałam zamiaru zakłócać jej tego... wszystkiego. Co jak nagle no nie wiem... Odkryłabym jakąś moc i rozwalę pół domu? Nawet nie wiedziałam czego się spodziewać po samej sobie! Nie miałam zielonego pojęcia o swojej rasie!
-Coś się stało?- zapytała mnie. W sumie się nie dziwiłam, bo sterczałam jak paragraf 77 w drzwiach i tępo łypałam niebieskimi oczami. Przy okazji przygryzałam wargę, bo ręka zaczęła mnie jeszcze bardziej boleć.Wiedziałam, że nie poradziłabym sobie sama. Więc odparłam:
-Nie, nic...- weszłam powoli do środka.- I dziękuję ci... Za pomoc.
(Elandiel?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!