Spojrzałem na nią. Co robić?-pomyślałem. Goni nas chimera, czyżbym się
bał? No jasne, że tak. Dziś zginę,czy przeżyje. Spojrzałem na Banderę.
Jak mamy wejść na ten sznur. Coraz głośniej było słyszeć ryk bestii.
Westchnąłem ciężko, a Bandera nagle powiedziała.
- Co ty do jasnej cholery robisz!?-warknęła, trochę mnie to przybiło - Em... Przepraszam,ale jak chcesz uciec? - spytała
Spojrzałem na nią jednym kontem oka. Była trochę zdenerwowana, ja
też,ale cóż poradzę. Obróciłem się w drugą stronę. Popatrzyłem w prawo i
lewo.
- Chodź - powiedziałem, idąc w lewo.
Bestia nadchodziła z prawej strony,więc próbowałem się bardziej oddalić.
- Czyżby bym to twój genialny pomysł na ucieczkę?-spytała
Stanąłem obracając się w jej stronę, mówiąc
- Chociaż się staram nas uratować... - mruknąłem
Już nic nie mówiła,tylko szła dalej. Znów skręciłem,tak aby troszkę skomplikować drogę. Szliśmy około 2 godziny. Z daleka zauważyłem ognisko
(Nie rozpalone). Wziąłem trochę drewna i próbowałem rozpalić ogień.
Udało się. Bandera usiadła obok mnie. Uśmiechnął się do niej lekko,wtedy
dostał rumieńców.
(Bandera? Chcesz walnąć mnie w łeb? Śmiało)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!