No nie wierzę... Znowu zgubiłem ten cholerny oręż! Mogę go przywołać raz na jeden miesiąc, więc chyba z walk będą nici, przynajmniej do początku wakacji. TEORETYCZNIE mógłbym po prostu kupić jakiś lepszy oręż, jednak uzyskanie trumny było dla mnie mocno sentymentalnym zdarzeniem. Szczerze mówiąc, to mógłbym trafić lepiej. Wszystkie servampowe bronie są kiczowate, ale błagam - trumna? W takich okolicznościach cieszyłbym się nawet z makisu*. Postanowiłem pozaczepiać kilka osób, może dzięki temu poznam kogoś ciekawego? Zaczepiłem przypadkową waderę.
-Cześć, szukam pewnej rze...-Zacząłem, ale ta uciekła. Aha. Takie normalne... Odszedłem, próbując trochę ogarnąć, co tu się stało. Zdjąłem bluzę, pozostając w koszulce z krótkim rękawem (użyłbym tu słowa 't-shirt", ale nie umiem go odmienić przez przypadki, hehe)
Rozglądałem się dookoła, próbując w razie czego wypatrzyć swoją broń.
-Sorki, coś Ci zginęło?-Usłyszałem głos. Stał przede mną czarny basior z wymuszonym uśmiechem na pysku.
-Jeśli chcesz, mogę to zgłosić do Urazy, a ona nada to na zebraniu.
-Serio? Miło z twojej strony. Następnym razem dam Ci zniżkę w onsenie.
-W łaźni...? A co właściwie zgubiłeś?-Zapytał, idąc w stronę jaskini Alfy.
-Duże, czarne pudło, mniej więcej tej wielkości-powiedziałem, rękami pokazując długość jakichś stu centymetrów.
-Aż tak duże?-Zdziwił się.
-No tak, tyle że... Właściwie to jest trumna-wyjaśniłem. Wymuszony uśmiech zniknął z pyska basiora.
-D-do czego Ci trumna?-Zdziwił się znów.
-Y...? To chyba oczywiste-powiedziałem. Kiedy basior nadal wydawał się być nieco rozkojarzony, dodałem:
-Dla wampira do spania. Może gdzieś ją położyłem i zapomniałem...-Zamyśliłem się na parę sekund. Nagle, w oddali coś wybuchło.
-Coś wybuchło?!-Krzyknęła ze swojej jaskini Uraza.
-Podobno srebrna aktówka!-Zawołała inna, biała wadera.
-Y... Nie, że coś, ale pod drzewem leży identyczna-powiedziałem, wskazując na walizkę. Basior wyglądał na zdziwionego.
-Może w tej też jest...-Zacząłem, ale znów mi przerwał:
-Weźmy to wywalmy. Ale jesteśmy w centrum watahy, zajmie nam to dużo czasu...
-To ją wywalmy w górę-zaproponowałem,z całej siły wyrzucając walizkę w górę. Wzleciała na mniej więcej kilometr. "Jakie on ma łapy" - burknął cichutko basior.
-To automat. Wyczuje, że ma eksplodować w powietrzu-walizka spadała jak kamień.
-Nie możemy jej złapać, bo nam w łapach wybuchnie!-Uznał.
-Nie bój żaby-powiedziałem, po czym wlazłem na losowe drzewo w postaci wilka, po czym zmieniłem się na powrót w człowieka i skoczyłem w górę, otwierając trumnę, po czym utrzymałem ją na ręce tak, że walizka wpadła do środka. Z całej siły zamknąłem wieko trumny i krzyknąłem:
-Spokojnie, spójrz tylko... Mojej trumience nic nie zrobi krzywdy-burknąłem, lądując na ziemi. Kiedy basior zauważył napis "Białe źródła" na trumnie, zrobił dziwną minę.
-Wygląda na to, że przez pomyłkę zostawiłem ją pod drzewem. Dzięki za pomoc w szukaniu, zguba się znalazła-powiedziałem.
-Coooo?! Gdzie?! Jak?! Coś ty za jeden?!-Zdziwił się.
-Jestem dziedzicem onsenowego biznesu. Tetsu Sendagaya-przedstawiłem się.
-Eee?
Wieko trumny nagle się uchyliło.
-Mnie przedstawić nie łaska? Gdzie twoje maniery? Tak się wyrwałeś, młokosie...Ty skończony... Idioto...-Wydobyło się ze środka.
-Aj, cholera. Zapomniałem, że wampir śpi w środku-powiedziałem, drapiąc się po szyi-sorki. Na szczęście jest nieśmiertelny...-Ze środka wyleciał poturbowany nietoperz.
-Eeee.. Nie wykitował. Servamp pychy, Hugh, ale tak NA SERIO to nazywa się Old Child-przedstawiłem go.
-A tak w ogóle, to jak masz na imię?-Zapytałem basiora.
-Shadow.
-Jak coś, to adres onsenu masz tu-podałem wizytówkę-wpadnij kiedyś. Jak powiesz, że jesteś Shadow z WNZ, to będziesz miał zniżkę o dwadzieścia pięć procent.
-Dzięki-burknął.
<Shadoooow?>
*Makisu - specjalna mata do przyrządzania sushi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!