Przytuliłem mocniej Sav, zmniejszając odległość pomiędzy nami, jakbym bał się, że zaraz ktoś mi ją zabierze. Chciałem być jak najbliższej tej wspaniałej kobiety. Czułem cudowne, uspokajające ciepło, płynące od Savey. Dziewczyna także nie była w najlepszym stanie, o czym świadczyły pojedyńcze rany i liczne siniaki, a także zmęczenie, dostrzegalne u niej gołym okiem. Powoli wstałem, delikatnie biorąc ukochaną na ręce. Wyniosłem ją z tego potwornego budynku, do którego nie chcę wracać już nigdy. Zupełnie nie wiedziałem gdzie obecnie żeśmy się znajdowali. Wokoło tylko ogromne misto w nocy. Tak, obecnie na dworze było zupełnie ciemno, co informowało nas o późnej porze. W pewnym momencie dostrzegłem duży napis: ,,HOTEL". Natychmiast skierowałem się w tamtą stronę. Pięciogwiazdkowy, okropnie drogi... Chyba pieniądze mi też zabrali, prawda? Sięgnąłem do kieszeni, chcąc sprawdzić. Ku mojej uciesze odnalazłem czarny, skórzany portfel. Nie zostało mi wiele, ale na jedną noc powinno wystarczyć. Wynająłem pokój, po czym zaniosłem do niego milczącą do tej pory, wtuloną we mnie Sav. Położyłem, jak mi się wydawało, pogrążoną we śnie kobietę na łóżku i przykryłem ją kocem. Ja zaś wyszedłem na balkon. Spojrzałem w rozgwieżdżone, nocne niebo. Po chwili usłyszałem za sobą kroki. Odwróciłem się gwałtownie i ujrzałem stojącą obok mnie Jasnowłosą.
- Dziękuję... - powiedziała cicho.
- Nie masz za co dziękować. To z moich ust powinno paść to słowo. Potrafiłaś mi wybaczyć, zaakceptować mnie, pomimo tego wszystkiego... Jesteś wspaniała, cudowna, wyjątkowa... I dla mnie jesteś kimś więcej niż tylko przyjaciółką... - wyszeptałem, patrząc jej prosto w oczy.
Przybliżyłem się do mojej księżniczki i złączyłem nasze usta w głębokim pocałunku.
< Sav? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!