29 maj 2016

Od Disapre cd Nenyto

Sama nie wiedziałam, czy mam odpowiadać na to wszystko, czy mam mu to wszystko wybaczyć, tak po prostu zapomnieć. Czując jak mnie przytula, pierwszy raz, tak sam od siebie, zaczęłam myśleć jeszcze bardziej gorączkowo. Mruknęłam cicho, kładąc pyszczek na jego kolanie, przyglądając się wtedy jego oczom. Nie widziałam w nich rzadnego podstępu, tylko żal i stuprocentową szczerość. Zamknęłam oczy, znów skupiając się na rozmyślaniu. Te wszystkie słowa, to co mówił stojąc na dole i będąc tutaj obok, czy to wszystko było prawdą? Czy chce mnie odepchnąc jeszcze raz? A może jednak mu zaufać? Traktować tak jak przed tą cała akcją? Chyba to będzie najlepsze z możliwych rozwiązań. Zamieniłam się w człowieka, po czym przysunęłam do chłopaka. Nie miałam siły nic mówić, odważyłam się jednak objąc go ramionami i przytulić tak jak nigdy wcześniej. Złapałam Nena za bluzkę, wtulając głowę w jego klatkę, by powstrzymać jęk, który wyrywał się z mego wnętrza. Lecz gdy już miałam się odezwać, przerwało mi łamanie gałęzi. Biała postać wyłoniła się zza drzew, przyglądając nam się uważnie. Nenyto odwrócił wzrok, wpatrując się we mnie. Ja natomiast zamknęłam oczy, nie zwracając uwagi na to co się mogło zaraz stać. Zaczęłam się jednak mimowolnie trząść.
- Ojej jak słodko - zaśmiała się Adeya - przyjaciele w objęciach ojoj...
- Jak widzę masz z tym jakiś problem - to był głos znanej mi postaci, czyli jednak Xard nie zostawił mnie ani na dwie minuty? - ale wiesz co? Dawno już nie jadłem wilczego mięsa, a właśnie jakoś zgłodniałem - powiedział szybko, rzucając się za nią w pogoń.
Wiedziałam, że nic jej nie zrobi, a tylko niedopuści, by kręciła się w okolicach. Trzęsłam się jednak dalej, jakby wszystkie emocje jeszcze ze mnie nie zeszły. Wszystko to działo się tak szybko, że w jednej chwili zrozumiałam, że na prawdę mi na nim zależy. Uspokoiłam oddech, by móc powiedzieć parę słów, które tak bardzo leżały mi na sercu. Było to jednak zbyt trudne, gdyż za każdym razem gdy otwierałam usta, wydobywał się z nich cichy jęk. Poczułam wtedy, że Ne, głaszcze mnie po włosach, co stopniowo zaczęło mnie uspokajać. Otworzyłam oczy i spojrzałam na to co się działo w oddali. Słońce chyliło się ku zachodowi, przez co na nasze twarze padały ostatnie, jego promienie. Byliśmy tak daleko od naszej watahy, przez te dwa dni, że poczułam, jakbym znowu mieszkała w tym miejscu. Przekonałam się, że czasami trzeba powalczyć, by móc coś a raczej kogoś odzyskać, że te wszystkie rany były watre, nawet tej krótkiej chwili. Pociągnęłam desperacko koszulkę Nena, biorąc przy tym kolejny oddech, po którym w końcu udało mi się odezwać:
- Nie rób tak już... - jęknęłam - nie odtrącaj mnie...
__________________
Ne? ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!