Czego sobie zażyczyłam? Sama nie wiem. Była to plątanina myśli, z których nie można by wydedukować nic mądrego. Choć.. Chyba najbardziej chciałam tego, aby nic nie zmieniało się pomiędzy mną, a tą jasnowłosą szumowiną. Nie wyobrażałabym sobie życia bez Jeff'a i jego błyskotliwych wypowiedzi. I wkurwiania się wzajemnie. Poza tym, przeżyliśmy tyle dziwnych rzeczy, że nawet śmierć nie byłaby w stanie go uwolnić od mojej persony.
- No mów, noo..!
- Zdradzę ci tylko tyle, że gdy umrę, to będę cię nawiedzać w nocy. - odezwałam się po chwili, pokazując mu język i z trudem ukrywając uśmiech.
- Dlaczego akurat w nocy, niewyżyte dziewczę? - zapytał, szczerząc do mnie ząbki.
- Oj, dobrze wiesz czemu. - odparłam, poruszając brwiami. - Bo w nocy fajnie wyglądają telepiące się rzeczy, ot co. Nie wiem, coś sobie uroił. - dodałam. Blondyn jedynie cicho się zaśmiał.
- Jeszcze jakieś irracjonalne wypowiedzi?
- Ano. Dobrze widać niebo z twojego mieszkaniaaa? - powiedziałam, przeciągając ostatnią samogłoskę w zdaniu.
< Jeeeff? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!