30 maj 2016

Od Miu - Cd. Jeff'a

Czarny motyl przeleciał przed moją twarzą, zostawiając za sobą ciemną, a jednak lśniącą smugę. Niczym zahipnotyzowana ruszyłam za nim, próbując go złapać. Lecz im bliżej byłam, tym dalej uciekał. W końcu go dotknęłam, ale ten rozpłynął się w powietrzu, zostawiając po sobie dziwne wspomnienie. Mimowolnie spostrzegłam, że byłam w lesie. Przez gęste liście nie docierał żaden promień światła słońca ani księżyca. Wokoło pni zbierała się gęsta mgła, która powoli zbliżała się do mnie, podobnie jak zarysy ciemnych kształtów, które się w niej znajdowały. Dziwny błysk rozjaśnił przestrzeń nade mną. Mgła zniknęła, ale czarne macki nabrały prędkości. Nie miałam gdzie uciec. Otoczyły mnie. Poczułam dotyk jednej na karku. Drugiej na kostce. Dwie kolejne zacisnęły mi się na brzuchu i..

Otworzyłam gwałtownie oczy, biorąc głęboki wdech. Przez nagłe wstanie zakręciło mi się w głowie i zaczęłam widzieć mroczki. Czułam, że spływa ze mnie zimny pot. Kolejny raz śnił mi się ten sam koszmar. Tylko tym razem z mgły pojawiły się macki, a nie noże, czy postacie bez wyraźnego zarysu z liną wokół szyi. Na siłę utrzymywałam otwarte oczy. Nie chciałam ich zamykać. Bałam się. Opatuliłam się kocem, który pewnie rzucił mi Jeff i zaczęłam wpayrywać się w okno. Cisza wokół mnie była tak uciążliwa, że mało brakowało, abym dostała 'pierdolca'. Zarzuciłam materiał na siebie, niczym pelerynę superbohatera i ruszyłam do okna. Uchyliłam je lekko, aby usłyszeć chociażby wiatr i poczuć chłodne powietrze, które miało otrzeźwić mój umysł.
- Przestań przeżywać wytwory wyobraźni, Miu. - powiedziałam do siebie, wymierzając sobie liścia o średniej sile. Choć to nie to mnie rozbudziło do końca. Coś jebło z takim impetem, że zatrzęsła się doniczka na oknie. Oczywiście ruszyłam bez namysłu w tamtą stronę.
- Jeff.. - burknęłam. - Kiedyś zejdę przez niego na zawał.
Z rozbawieniem patrzyłam na blondyna, który w połowie leżał na łóżku, a w połowie na podłodze. Jego zmierzwione blond włosy zakrywały prawie całą twarz, a nogi wykrzywione pod dziwnym kątem leżały na łóżku. Z trudem powstrzymałam się od roześmiania się na cały głos. Postanowiłam opuścić jego pokój, więc wróciłam do progu i cicho zamkęłam drzwi.

< Jeeeeeff? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!